piątek, 25 grudnia 2015

Moje cudowne Święta!



Święta to dla mnie magiczny czas.To długo wyczekiwany moment.
W tych dniach sięgam pamięcią do chwil kiedy byłam mała i moich pierwszych wspomnień ze świątecznych dni z dzieciństwa.Przypomina mi się dom dziadków w małej wiosce Dąbrówka.


Dom był pełen ciepła,z prawdziwym gankiem, gdzie stały kanki z bardzo zimną wodą i najprawdziwszym mlekiem jakiego nie dostaniesz w sklepie.

***
Byliśmy wtedy otuleni nie tylko wszechobecnym śniegiem (bo w tamtych czasach w grudniu zawsze był śnieg) ale i cudownym rodzinnym ciepłem.Rodzice,my -trójka rodzeństwa,dziadkowie i siostra mamy z rodziną.Cudowna atmosfera.
Choinki nie pamiętam  ale pamiętam drewniane schody, po których schodziło się na dół by sprawdzić czy Gwiazdor, nie Mikołaj już zostawił prezenty.


***


***


Pamiętam dużą chodzącą lalkę, którą sobie wymarzyłam( a kilka lat później obcięłam jej włosy w ramach młodzieńczej kreatywności).
Tak,tak,takie miałam pomysły za dzieciaka.To taka mała dygresja.

***
Święta to magiczny moment .Wtedy  dla mnie zatrzymuje się czas.Panuje atmosfera prawdziwej serdeczności oraz te właśnie wspomnienia z dzieciństwa gdy z siostrą wtulałyśmy się pomiędzy rodziców i do szczęścia maluchom były już tylko potrzebne mok  i łuka .Czyli smok (smoczek) i pielucha.


Dziś moje święta są równie magiczne i słodkie.Nie może być inaczej.
Co roku kupuję żywą choinkę.Długo ją wybieram.Musi być gęsta.Raz nawet długo na plantacji brodziłam w śniegu by znaleźć tę jedną najpiękniejszą.


Uwielbiam te chwile,kiedy wszyscy możemy cieszyć się swoją obecnością i cieszyć się czasem spędzonym ze sobą.

 ***


 ***


Zręczne ręce mojej córki jak zwykle wyczarowały smaczne pierniczki!
 Przegryzając więc świąteczne słodkości razem wylegujemy się na kanapie!
A korzenny zapach wypełnia cały dom!
Jest po prostu magicznie!



***

***

 ***

Ach! No i oczywiście prezenty!
Pakowane z  sercem i wyczuciem, by każdy miał radość i niespodziankę!
Chyba wszyscy byli grzeczni?




 ***

P.S.Jeśli ktoś z Was ma równie ciepłe przeżycia i wspomnienia jak ja, niech napisze to wspólnie podzielimy się emocjami!
Cieplutko pozdrawiam.
Ania.




poniedziałek, 30 listopada 2015

SŁODKI LISTOPAD ! CZYLI JAK RADZĘ SOBIE Z JESIENNĄ AURĄ ?



W tym roku postanowiłam odczarować listopad i sprawić by nie był smutny,(choć często brak słońca próbuje obalić nasz dobry nastrój,ale nie ,nie, nie poddajemy się tak szybko)!
 Nie damy się pokonać listopadowym smutkom!Na pewno nie!




Po pierwsze staram się dodać choć odrobinę uroku  mojemu tarasowi .Stawiam malinowe lub herbaciane chryzantemy oraz  wrzosy ,które potrafią długo utrzymać się w koszach .W donice wkładam świeżo wykopany mech i przyozdabiam pięknymi jabłkami.

Kolorowo aż miło!








Dbam, by na zewnątrz i wewnątrz domu było ładnie,łatwiej wtedy znosić nieprzychylną listopadową aurę.


Nawet zwykłe szyszki z lasu mogą się przydać .
Miło również  spojrzeć na naszą halloweenową dynię.Przypomina mi ,że w spiżarce mam pyszną zamarynowaną,pokrojoną w kostkę dynię .Ach!Stoi tam również mój chutney z jabłek!
Przyda się na przyjęcie gości.!
(Przepis na  mój chutney znajdziecie poniżej.)
( http://blueberryhome-inspiracje.blogspot.com/2015/10/czas-na-pyszny-czatnej.html )








W takim towarzystwie fajnie wypić rozgrzewającą herbatkę lub coś równie dobrze wzmacniającego.











I ten zapach goździków!Uwielbiam!
Kiedy na dworze zmienia się aura i robi się naprawdę zimno lubię wypić coś aromatycznego na rozgrzewkę!Koniecznie w otoczeniu pięknej przyrody.



Tak,tak to nie bajka u mnie chwilowo  pierwszy śnieg!
Ale fajnie!
Tego się nie spodziewałam!
Kiedy  wjeżdżałam do miasta, tylko u mnie  na samochodzie był śnieg!
Zabawnie!


 



                     
   Uwielbiam takie ośnieżone drzewa.



Chwilowo jest przeurocza aura, opruszone śniegiem drzewa wyglądają tak pięknie.


W listopadzie nie tylko dobrze się rozgrzewam ale i ochoczo osładzam sobie dni (Oj!Chyba nie tylko w listopadzie!)

 




Jeszcze tylko owinę się ciepłym szalem i listopad mi niegroźny!




Trzymajcie się ciepło
pozdrawiam
Ania.




czwartek, 19 listopada 2015

MÓJ DOMOWY BARSZCZ UKRAIŃSKI! ROZGRZEWAJĄCA ZUPA DLA GŁODNEGO!





...zupa,której nauczyłam się od mojej ciocio-babci...zawsze kiedy ją robię wspominam właśnie ją...


 O tej porze roku,kiedy dokucza nam zimno,deszcz i słota, gdy myślę co na obiad, to nic innego do głowy mi nie przychodzi, jak mój domowy barszcz ukraiński z dużą ilością fasoli i kapusty.Jest to doskonała zupa z wkładką .Można się nią dobrze najeść bo jest w niej mięso i dodatkowo syci fasola.No i... jak się już ją robi,to warto zrobić więcej by starczyło na 2-3 dni .Ja tak właśnie robię.



 Ten duży garnek zaczyna być wiekowy bo towarzyszy mi już ponad 20 lat.
Pamięta wiele potraw i imprez.
Zrobiło się sentymentalnie,ale taka właśnie jestem..






 







 







 

I do tego porządna łycha śmietany! (ja lubię z kremówką)
Można też do barszczu podać podobnie jak do dyniowej gorącą grzankę z czipsami z szynki lub polędwicy.Jeszcze bardziej wzbogaci nasz jednogarnkowy obiad!




  A oto przepis:

Składniki

wywar mięsny(ja robiłam z 4  surowych schabowych)
4 spore buraczki
1/3 niedużej kapusty
włoszczyzna(w tym pół cebuli)
1/2 dużego opakowania białej fasoli
4-5 sporych ziemniaków
listek laurowy
1 ząb czosnku
łyżka mąki,łyżka masła,olej
Przyprawy
ostra papryka,sól pieprz,cukier do smaku,sok z cytryny lub ocet jabłkowy,śmietana kremówka( lub jaką lubicie).

 Jak robić?
UWAGA!(bo to bardzo ważne)
Przede wszystkim najpierw na noc zamaczamy w niewielkiej ilości  wody fasolę.Buraczki gotujemy również dzień wcześniej.(nie muszą być bardzo miękkie,bo jeszcze dogotują się w zupie).
I teraz
Gotujemy mięsny wywar+ włoszczyzna + listek laurowy.Ja gotuję na schabie lub kościach schabowych,ale myślę,że może być na różnym mięsie.

Mniej więcej w połowie gotowania wywaru dodajemy poszatkowaną kapustę+ wcześniej namoczoną fasolę.Pozwalamy by to wszystko się niemalże dogotowało.W tym czasie na patelni rozgrzewamy olej i dodajemy płaską łyżkę mąki ,mieszamy.Po chwili na tę patelnię dodajemy potarkowane, ugotowane al dente buraczki.Doprawiamy solą,sokiem z cytryny lub octem jabłkowym oraz cukrem .

Buraczki dodajemy do ugotowanych prawie do miękkości warzyw.Ponownie doprawiamy przyprawami .Oddzielnie gotujemy pokrojone w małe kawałki ziemniaczki i dodajemy do zupy.Do środka zupy dodajemy pół szklanki zahartowanej śmietany oraz później dodatkowo na wierzch już na talerzu.
 Gotowe!Życzę smacznego!
P.S.
Mam nadzieję,że  mój barszcz rozgrzeje was i pokrzepi w te ponure,chłodne, listopadowe dni.
Ania.
Obsługiwane przez usługę Blogger.